Dienstag, 10. März 2009

Dzien 19

Dzisiaj rano spakowalismy graty i te same lodki ktore odebraly nas z promu zawiozly nas na niego z powrotem. Faktycznie wygladalo to jak bysmy jak piraci podbijali ten statek :) Wyobrazcie sobie, najpierw te lodki go gonia, otaczaja, a potem z kazdej leca lassa, liny, i ludzie gramola sie na poklad. Tyle ze zamiast zlota znosi sie plecaki turystow, ktorych zabiera sie na wyspe. Udokumentowalem ta ciekawa procedure.


W koncu bankomat, cywilizacja, gotowka!
W Krabi (stolica wybrzeza Andamanskiego) znalezlismy fajne, tanie lokum i zalatwilismy od razu transport na czwartek rano do Surat Thani, skad samolotem polecimy do Bangkoku. Rowniez zalatwilismy sobie na jutro wycieczki. Piter udaje sie na pol dnia kajakow a ja na calodniowe nurkowanie z fajka na 4 roznych wyspach. Zajebiscie sie ciesze! :)



Potem pozwiedzalismy troche miasto, a przede wszystkim na poszukiwanie dobrego jedzenia - co nie bylo problemem. Naprawde jedzenie jest tu poprostu pyszne! Do tego czesto dosc ostrre (szczegolnie jak jeszcze sami sobie przyprawimy, albo w menu jest napisane przy potrawie - spicey - wtedy naprawde trzeba uwazac :) ) Aczkolwiek Tajowie i tutaj sa bardzo pomyslowi i nastawieni na potrzeby turystow. Ostatnio gdy Piter jadl ostra zupe tajska to byla tak ostra, ze pot splywal mu z czola. Jeszcze do tego te temperatury... Pani kelnerka zauwazyla to... i przyniosla na stol wentylator! :)

W naszym osrodku, w ktorym obecnie mieszkamy wszystko prowadzi rodzinka. Maja tez uroczego smyka (tu wogole dziecieki sa super, przynajmniej nikt nie placze:) ). ktory generalnie jest bardzo smialy i gada z nami w swoim jezyku. Ale stanelismy oslu pieni jak wychodzilismy pod wieczor na miasto a tu taka scenka: maly stoi przed hotelikiem na ulicy, ma na sobie pomaranczowy kapok (bo rodzice organizuja tez wycieczki kajakowe) i gwizdek w buzi i... kieruje ruchem!!! Pogania, gwizdze, cos gestykuluje i rozmawia z kierowcami - wyglada na to ze niektorzy go juz znaja wiec to nie pierwszy raz. Piotrek nakrecil filmik ale z przyczyn technicznych (brak kabla usb) nie moge go wrzucic. Mam jedynie fotke. Malec jest straszny cwaniak! :)


Wieczorem wyskoczylismy jeszcze na drinka do brau, ale generalnie malo sie tu wieczorami dzieje, wiec tez dosc szybko wrocilismy, tym bardziej ze rano trzeba bylo wstac na oplacone juz wycieczki.

Nocny targ w Krabi

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen